Komentarze: 6
No i bylem u Panny. Pierw zeby bylo smieszniej obejrzylismy zdjecia z Wesela co na poczatku lipca bylismy razem. Pozniej zaczelismy gadac i po ponad pol godziny pojechalem. Jeszcze zostawilem Jej SIM'a z nr co by mogla mi pisac, przez te pare dni puki telefonu swojego nie odzyska... I dobrze zrobilem bo jeszcze smsowalismy pozniej. Bo ja sobie pojechalem nad zalew i smsowalem z Nia i z paroma przyjaciolmi o tym fakcie. Moge powiedziec ze rozstalismy sie "za porozumieniem stron". Powiedzialem na koniec ze jesli mamy byc razem to bedziemy. A ja mam takie podejscie do zycie ze wszystko jest z gory napisane i jak cos ma sie stac to sie stanie i nie ma bata by bylo inaczej. Pozniej mi pisala ze troche poplakala. Mi tez lekko nie bylo, co sama Ona widziala najlepiej. I tez rzucila haslo ze na nasz zwiazek padl i padal od samego poczatku cien bylego mojego zwiazku (z Panna A.)... Mozna by o tym pisac i pisac ale starczy.
A tak swoja droga jak to bede czytal za pare lat to pewnie bede mial ubaw z tego wszystko co sie teraz przezywa... Napisalem to jeszcze raz, by utrwalic ta mysl znowu. Teraz pije sobie piwko, zatapiam smutki:):):)
pozdrowionka